Wysłany: 18 04 08 03:29:23
Temat postu: FORT 2007 - Historia
Oto historia tego co wydarzyło się w zeszłym roku w mieście Reinsfeld. Wiem, że Alien w innym temacie pisze swoją wizję tych wydarzeń, ale on zajął sie tym od strony literackiej, a ja (jak na historyka przystało) wziąłem sie za to jak dziejopis. Pod koniec jest też kilka informacji dotyczących tegorocznej fabuły i tego co działo się w międzyczasie. A oto i moje wypociny, gdyby coś sie nie zgadzało to piszcie, nie udało mi sie dotrzeć do wszystkich źródeł więc czasami koloryzowałem (jak na dziejopisa przystało
):
Zdarzyło się Anno Sigmari 2521
Rok 2521 zapowiadał spokój w mieście Reinsfeld, tak jak i zresztą bywało w poprzednich latach. Spokoju mieszkańców nic zbytnio nie mąciło. Spokoju na drogach i w lesie pilnowali żołnierze z pobliskiego fortu Merxburg. Samo miasto, mądrze zarządzane przez Namiestnika Cesarskiego Albrechta von Donnersmarck rozwijało się. O sferę duchową dbał osadzony tam Prałat Sigmara. Wspólnym wysiłkiem tej dwójce udało się sprowadzić do tego, niewielkiego niegdyś miasteczka świętą relikwię, Młot z cząstko styliska Młota Sigmara – legendarnego Rozłupywacza Czaszek zwanego też Ghal Marazem. Miasto rozwijało się szybko, jeszcze 10 lat temu była to niewielka wioska, jednak dogodne położenie na handlowym trakcie zmierzającym do Przełęczy Gryzącego Topora uczyniło je jednym z ważniejszych miast hrabstwa, przypięczętowaniem jego ważnej roli było ustanowienie tam siedziby Prałata.
Z początkiem roku 2521 do Reinsfeld dotarły plotki o niepokojach na dalekiej północy, kilku kupców wspominało coś o walkach na granicy Kislevu z siłami chaosu, i że chwilowo drogi na daleką północ są zamknięte. Były to jednak tylko plotki, w najbliższym otoczeniu miasta nic się nie zmieniło, nawet gdy żołnierze z fortu Merxburg zostali tymczasowo przeniesieni na północ.
Samo miasto nie miało wielu problemów, właściwie tylko dwa. Jednym z nich była katastrofa w pobliskiej kopalnie sprzed kilku lat. Zginęło w niej wtedy wielu ludzi i krasnoludów a najprawdopodobniej także jej właściciel, a przynajmniej nigdy nie znaleziono jego ciała. Od tej pory leży ona w ruinie. Drugim problemem byli Ludzie Lasu. Grupa Druidów i ludzi mieszkająca w jakieś ukrytej Leśnej Osadzie. Od czasu do czasu przybywali do miasta aby pohandlować, w sumie nie wadzili nikomu ale samo ich istnienie było zagadką nurtującą władze miasta i wzbudzająca ich niepewność.
Na początku lata A.S. 2521 Prałat wyjechał do zamku barona Martina Otterbeina, który zarządza baronią. Doszło wtedy do serii strasznych w skutkach wydarzeń. W owych dniach przyszło do miasta pismo odwołujące Albrechta von Donnersmark z urzędu Namiestnika; powodem był brak jakichkolwiek działań w kierunku ponownego uruchomienia kopalni. Tak naprawdę nikt nie chciał ponownej eksploatacji znajdujących się tam złóż żelaza i śladowych ilości złota. Wszyscy mieli w pamięci tragedię sprzed lat kiedy wielki zawał w kopalni wstrząsnął nawet miastem. Pęknięcia na niektórych budynkach można jeszcze zobaczyć i dzisiaj. Na jego miejsce przybył inkwizytor Solkana – Proteus, człowiek surowy, jednak rozważny. Ludzie odnosili się do niego z rezerwą, w końcu przy inkwizycji trzeba uważać na to, co się mówi. Wraz z nim przybył też inkwizytor z kościoła Sigmara. Proteus mianował Albrechta komendantem Straży Miejskiej i traktował jako swego zastępcę. Spróbował także zinfiltrować Leśny Obóz. W miłej atmosferze rozpoczął z nimi rozmowę i zaproponował niezwykle dogodne warunki wymiany handlowej, w zamian jedynie chciał zobaczyć siedzibę Leśnych Ludzi, węsząc wszędzie sługi chaosu. Mieszkańcy obozu zgodzili się poprowadzić go do swej osady, jednak z zawiązanymi oczami. Najwyższa Kapłanka Świątyni Sigmara – Kiara podsłuchała jednak, że po drodze planują oni zamordować nowego zarządcę, o czym go niezwłocznie powiadomiła. Ten zaś rozkazał Straży Miejskiej śledzić go w drodze do obozu. W próbie zamachu przeszkodził oddział orków i tajemniczych szamanów chaosu atakując znienacka. Znajdujący się w pobliżu oddział Straży Miejskiej włączył się do walki i wyciął orków oraz uciekających kapłanów. Doszło do kłótni z Ludźmi Lasu co wprowadziło niezgodę miedzy miasto i Leśną Oasdę.
Zdarzenie to pokazało, że w okolicach Reinsfeld pojawił się oddział sił chaosu, co zasiało niepokój wśród mieszkańców. W celach bezpieczeństwa Proteus podjął decyzję o wyniesieniu Młota ze świątyni i ukryciu go. Leśny Obóz zaś podzielił się wewnętrznie. Druid Threeden stanął po stronie Proteusa, który do współpracy zmusił go siłą. Tymczasem Vael zdradził Leśnych Ludzi i zawarł pakt z kapłanami chaosu celem zniszczenia miasta. W swej pysze chciał sam zawładnąć lasem i usunąć jednocześnie inne podmioty rozwijające się na jego terenie. Osamotniony Pan Lasu zwany Wielkim Druidem został zabity przez siły chaosu a resztka jemu wiernych, dzięki mrocznej magii została zmuszona do służby mrocznym bogom. Ponoć oddziałom zła przewodził wielki Czempion Khorne'a, który dzięki swej mocy potrafił naginać do służby nawet praworządnych ludzi, mówiono że wskrzesza też zmarłych i nagina ich ciała do swej woli. Wraz ze swym krwiożerczym oddziałem siał strach w Reinsfeld, ludzie opowiadali niestworzone historie o jego wojownikach, zbrojach i ozdobach z ludzkich kości i czaszek, o obrzydliwych rytuałach i orkach pożerających ludzi żywcem. Na te kilka dni miasto jakby zamarło.
Po tym jak Leśna Osada została spalona, a jej mieszkańcy zdziesiątkowani, druid Threeden przeniósł się do miasta, gdzie oskarżył Vaela o konszachty z chaosem, za co ten został aresztowany przez Straż Miejską i oddany pod osąd inkwizycji. Proteus jednak z braku dostatecznych dowodów wypuścił go, krążyły jednak plotki, że Vael omamił go zaklęciami podczas przesłuchania. Dzięki swej odwadze Straż odkryła także pozostałości obozowiska oddziałów chaosu, a w nim ślady bytności Vaela. Udało sie także ustalić, iż złowrogi oddział brnie powoli w kierunku miasta, kilkakrotnie zresztą natykano się na niewielkie grupki orków, goblinów i demonicznych szamanów w jego pobliżu, jednak dzięki ofiarności Straży udawało się przeganiać te krwiożercze bestie. Wróg krył się w lesie wyczekując odpowiedniego momentu do ataku.
W tym czasie w lesie nie wiadomo skąd pojawiły się trzy tajemnicze kamienie, a wraz z nimi tajemnicza legenda o ich rzekomej wielkiej mocy. Chęć ich posiadania ogarnęła niemal wszystkich. Ostatecznie udało sie je zgromadzić Proteusowi, który ukrył je w mieście. Vael wraz z Yrsą i Panią Lasu dokonali nieudanej próby wykradzenia ich. Dzięki łasce Sigmara kapłanka Kiara nakryła ich podczas kradzieży, zostali oni schwytani i wtrąceni do lochu. Udało im się jednak zbiec, gdyż podczas rozmowy z Threedenem uśpili go zaklęciami i zbiegli do lasu.
W tych dniach do miasta przybył także cudzoziemiec podający się za syna byłego właściciela kopalni. Miał na to dokumenty, chciał, odszukać ciało ojca i ponownie rozpocząć wydobycie złóż. Wbrew panującemu w lesie zagrożeniu uparł się by udać się do jej ruin. Proteus przydzielił mu więc silny oddział zbrojnych i pozwolił na zbadanie miejsca katastrofy, osłabiając przez to miasto, gdyż zostało w nim mniej niż połowa potencjalnych obrońców. Wysłanemu oddziałowi przewodził Albrecht. Po drodze zostali oni zaatakowani przez siły chaosu. Walka byłaby wyrównana, jednakże cudzoziemiec okazał sie zdrajcą zaprzedanym Khornowi i wirując ze swoim korbaczem w środku oddziału Straży złamał jej szyk i przechylił szalę zwycięstwa na korzyść chaosu. W tej bitwie, nazywanej dzisiaj Bitwą Pomiędzy Jeziorami poniosła śmierć niemal cała Straż Miejska oraz sam Albrecht von Dennersmarck. Krzyki zarzynanych ludzi słychać było w mieście bardzo dobrze, pomimo sporej odległości dzielącej je od bliźniaczych jezior. W sercach ludzi pojawiła sie panika, biegali po mieście szukając ratunku, zamykali sie i barykadowali domy. Kilku zaś nielicznych, których w sercach stanęło dość odwagi szykowało sie na godziwą śmierć w obronie Reinsfeld.
W tym czasie Proteus wraz z kapłankami Sigmara i Threedenem przygotował na głównym placu miejskim rytuał z wykorzystaniem tajemniczych kamieni w celu uwięzienia sił chaosu wewnątrz magicznego kręgu. Niedawno zwycięski oddział wszedł do miasta siejąc grozę i zniszczenie, w swej głupocie jednak stanął wewnątrz kręgu, kierując się wprost na nielicznych obrońców. Wtedy krąg ten zamknął się wspomagany mocą młota znajdującego sie wewnątrz. Dzięki temu nikt naznaczony znamieniem Khorne'a nie mógł opuścić kręgu żywy. Jednakże Fenisto pochodzący z Leśnej Osady był tylko omotany czarnoksięskimi zaklęciami i nie posiadał owego znamienia, porwał więc młot i uciekł z kręgu. Błyskawicznie jednak zgładził go dowódca Straży Miejskiej – Ragnald. Krąg okazał sie wystarczająco skuteczny nawet bez młota, a dzięki rytuałom rzuconym przez Kiarę wszyscy słudzy zła zginęli w ciągu kilku godzin, gdyż ich umysły od wewnątrz drążyła moc Sigmara. Ludzie ze strachem i obrzydzeniem patrzyli na cierpiących męki sługi chaosu. Niektórzy rzucali się na niewidoczne ściany kręgu aby natychmiast zakończyć swoje męki i natychmiast padali martwi, inni pomarli z wycieńczenia i szaleństwa, ich truchła później spalono po za miastem a wiatr rozniósł daleko ich popioły ku przestrodze. Gdy zdechł ostatni mroczny kapłan placem wstrząsnął magiczny wybuch, który rozrzucił kamienie tak, że nie udało ich sie ponownie odnaleźć, niektórzy twierdzą że uległy przy tym zniszczeniu.
Od tych tragicznych wydarzeń minął rok. Żołnierze powrócili do fortu w związku z bezpośrednim zagrożeniem wojennym, jednak ich liczba znacznie się zmniejszyła. Mieli ochraniać szlak handlowy prowadzącego w kierunku Przełęczy Gryzącego Topora. Okrzyknęli oni Proteusa bohaterem, który spełnił swój obowiązek względem Imperium i podstępem zniszczył wiele sług chaosu. Jednakże w mieście nie wszyscy odnosili się do niego jak do bohatera, krążą plotki, że on sam nosi znamię chaosu, do czego ponoć się przyznał przy tworzeniu magicznego kręgu. Ponadto wielu obwinia go o masakrę ludzi w Bitwie Pomiędzy Jeziorami, gdyż to on wydał im rozkaz wyjścia z miasta ze zdrajcą, później miał powiedzieć, że „wie, iż wysłał ich na śmierć”. Aby uniknąć kłopotów porzucił więc urząd namiestnika, na chwilę przeniósł sie do fortu, a później odszedł nie wiadomo dokąd. Mieszkańcy miasta z pewnością odczuwają wdzięczność względem niego, lękają się go jednak i w głębi serca dziękują Sigmarowi za to, że odszedł, niektórzy czasem sieją panikę mówiąc, że widzieli go w okolicach miasta, jednak plotki takie nie potwierdziły sie nigdy. Ponoć niektórzy też straszą nim dzieci. Po tajemniczym odejściu Proteusa jego obowiązki chwilowo pełnił Ragnald, jednak po przybyciu nowego Namiestnika zrezygnował z pozycji dowódcy Straży Miejskiej i otworzył warsztat kowalski, a niedługo potem gildię kupiecką zrzeszającą wszystkich miejskich rzemieślników i kramarzy, dbając przy tym o rozwój podupadającego handlu w Reinsfeld, gdyż w związku z ostatnimi wydarzeniami wielu handlarzy i rzemieślników straciło życie, a wielu z przejeżdżających niegdyś tymi drogami kupców zaczęło wybierać inne trakty. W lesie pojawiła się także nieznana nikomu grupa przybyszów ze wschodu. Niewiele o nich wiadomo, czasem przybywają do miasta, ale ludzie odnoszą sie do nich z rezerwą, krąży o nich wiele plotek, jak choćby że są banitami albo uchodźcami wojennymi, nic jednak nie jest pewne...
Tymczasem zbliża się święto Pierwszego Dnia Lata, czyli wspomnienia koronacji, abdykacji i śmierci Sigmara Młotodzierżcy, a także jest to dzień jego wstąpienia na boski panteon. W obchodach ma uczestniczyć córka barona Martina Otterbeina zaproszona przez Prałata. Krążą też plotki, że opuszczoną kopalnią zainteresowała się Gildia Inżynierów z Altdorfu, i że ma także przybyć kupiec mający ją nabyć i uruchomić ponownie. Ponoć związek z tym ma niedawno powstała gildia kupiecka. Chwilowo sytuacja w mieście uspokoiła się nieco, od tych fatalnych dni w ubiegłym roku nie widziano tutaj żadnych orków etc. Sytuacja powoli wraca do normy...
Kronika Miasta Reinsfeld.
Spisał Thietmar z Schilderheim, naoczny świadek wydarzeń.